Fragment książki A.Z. Roli – Stężyckiego pt: „Grójeckim traktem. Sprawy i ludzie”. Grójec 1992. Publikowany w „OKOLICA” nr 12 (44) z 15.12.2003, str.10.
Wiatr poruszał metalową tabliczką, która smętnie zwisając z jednego, pogiętego gwoździa, kolebała się skrzypiąc niemiłosiernie. Przyczepiona do zgrabnej jeszcze drewnianej kolumienki niewielkiego budyneczku z podcieniami, wrośniętego w zachodnią pierzeję rynku, czyniła to coraz rozpaczliwiej, bowiem wiatr poczynał zaglądać tu częściej i z upodobaniem wielkim igrał z tym zgrzybiałym kawałkiem okazałej niegdyś blachy. Fragmenty zetlałej farby o bliższej nieokreślonej barwie, dumnie jeszcze podkreślały swoją miejską przynależność. Na tabliczce bowiem widniał ledwie czytelny napis: Mogielnica, Rynek nr 14.
Miasto pogrążone w spokojnym śnie żyło jedynie nielicznymi światłami jarzącymi się w ciemnych bryłach domów, nad którymi wznosiły się piękne i potężne dwie wieżyce miejscowego kościoła, okolone wspaniałymi wzgórzami, które porośnięte sosnowym borem, łagodnie opadały ku niewielkiej rzeczce pluskającej w rozlicznych meandrach, drocząc się z korzeniami licznie porastających tu olszyn. Wiatr wiedziony tylko sobie znanym impulsem, wykonał przemyślany piruet i wznosząc tumany kurzu, wskoczył w podcienie grzmotnąwszy uprzednio w tabliczkę. Umknął gdzieś znikając w otworach ponurych, ceglanych dzwonnic, by z wysokości spoglądać na swoje gospodarstwo.
Tabliczka skrzypiała żałośnie rychły swój przewidując koniec, choć tak niedawno jeszcze stanowiła dumę właściciela i ozdobę jednego z najwspanialszych mieszczańskich domostw, okalających mogielnicki, zabytkowy rynek.
W roku 1249 wieś o nazwie Mogielnica (Moguelinicza) podarował Ziemowit I, książę mazowiecki, klasztorowi sulejowskich cystersów. W darowiźnie tej potwierdzone było istnienie tam żeremi bobrowych, stanowiących wówczas prawem chronione bogactwo. Nazwa miejscowości wywodzi się od słowa „mogiła”, oznaczającej nie tylko sztucznie usypany kopiec, czyli kurhan, ale też naturalny pagórek lub wzniesienie. W owym czasie Mogielnica położona wśród nieprzebytych borów, słynęła tymi bobrowiskami, ścigającymi w to zasobne w wody wówczas miejsce, wielu osadników. Tu przybył w XII wieku ze Śląska, niejaki Otto, znany jako budowniczy młynów, które od tamtych czasów pozostały w nad mogielnickim krajobrazie. Choć zmieniały kształty i niekiedy budowane były w nowych miejscach, to dziś jeszcze można je spotkać w chyba najbardziej urokliwych zakątkach nad brzegiem Mogielanki.
Cystersi przyjmując Mogielnicę w zamian za Iłów, dzierżyli ją przez kilka stuleci snadnie przyczyniając się do jej dobrobytu i wzrostu. Nadanie to potwierdzone zostało w roku 1313 przez księcia Bolesława II, który to uwolnił wioskę od sądownictwa i ciężarów prawa książęcego, co niewątpliwie stanowiło podstawę prawną do zorganizowania miasta. Istotnie, w roku 1317, książę mazowiecki Trojden I, pan na Sochaczewie, Wiskitkach i Ciechanowie, wydał przywilej lokacyjny, w którym to owa niepozorna wioska nad Mogielanką (Mogielniczką), otrzymała prawa miejskie według prawa średzkiego. Było to zgodne z ówczesnymi zwyczajami, jako że wówczas wszystkie miasta kościelne lokowano na prawie średzkim, zaś miasta książęce – na prawie chełmińskim. W ten oto sposób Mogielnica stała się piątym (po Płocku, Pułtusku, Łowiczu i Warszawie) miastem na Mazowszu.
Prawa te potwierdzone zostały w latach: 1350, 1353, 1406, 1421 i znacznie rozszerzone przez kolejnych książąt mazowieckich. Przyznać należy, że tradycje handlowe Mogielnicy (Mogilnicia, Migielnica, Mogilnica), sięgają z pewnością czasów znacznie wcześniejszych, bowiem wiadomo, że najstarsze klasztory zakładano najchętniej w istniejących już centrach gospodarczych, położonych na uczęszczanych szlakach handlowych, tym bardziej cysterskie. Nie mniejszą rolę w tym procesie odgrywały organizowane tu targi.
W wieku XV nastąpił znaczny rozwój miasta w oparciu o poważny wzrost miejscowego rzemiosła, czego wyrazem było nadanie przez króla Kazimierza Jagiellończyka w roku 1469 przywileju cechowego. Król zezwolił miastu na samorządne zorganizowanie dwunastu cechów, co stanowiło nawet jak na owe czasy, liczbę dość znaczną.
Rok 1477 był również dla miasta wielce znaczącym, jako że wówczas to erygowano tam kościół parafialny, zbudowany najprawdopodobniej z drewna. Erekcja być może była wtórna, co do tego jednak nie ma żadnych danych. Pod koniec tego wieku miasto wzniosło również (na cmentarzu parafialnym) niewielką kaplicę pod wezwaniem Trójcy Świętej. Budowla ta, już w zmienionej nieco postaci, istnieje do dziś.
Wiek XIV to okres świetności miasta, które dzięki odpowiedniemu mecenatowi cystersów i pracowitości mogielnickich tkaczy, sukienników, garbarzy i garncarzy, rozrasło się poważnie. Rozwój ten umacniły liczne przywileje królewskie z 1528 i 1530 roku, otrzymane od Zygmunta I Starego i wreszcie z 1549 roku, nadane przez Zygmunta Augusta.
Następni królowie (Stefan Batory, Zygmunt II, Jan Kazimierz i inni) odnowili te potwierdzenia. Tempo rozwoju prac wytyczył handel prowadzony wówczas nawet z odległym Śląskiem, czy Morawami. W mieście wzniesiono w roku 1528 nowy, również drewniany kościół, oraz utrzymano szkołę parafialną i szpital.
Miała wówczas Mogielnica swoje poważne osiągnięcia na polu nauki, bowiem mieszczan mogielnickich charakteryzował wielki do niej szacunek. Wśród studentów Uniwersytetu Krakowskiego, mieszkańcy miast i okolic stanowili wcale niemały procent. W okresie 1517-1554 roku, Mogielnica kształciła 20 studentów, podczas gdy w tym samym czasie Grójec reprezentowało tam 19, Warkę 25, a Czersk tylko 10 scholarów. Najwcześniej zarejestrowanym studentem z Mogielnicy był zapisany w krakowskiej uczelni w roku 1407 niejaki Stanislaus Petri de Mogylnicze, zaś rejestr z roku 1581 zamyka Andreus Wincenty Gierek Mogylniczensis. Takiego pędu do szkół nie notowano w Mogielnicy chyba do czasów współczesnych!
Koniec wieku XVI charakteryzował się wzrastającymi tendencjami ograniczającymi polityczno-społeczną i gospodarczą rolę mieszczan na rzecz szlachty. Sprawy te początkowo nie ważyły na rozwoju Mogielnicy, która – przyznać trzeba – była miastem zasobnym. Przyjąć jednak należy, że w połowie tego wieku nastąpiło gwałtowne zahamowanie rozwoju miasta, trwające prawie sto lat! Mogielnica co prawda odbudowała się potem ekonomicznie, ale nigdy już nie doszła do poprzedniego znaczenia. Nawet po uzyskaniu nowych przywilejów od króla Władysława IV w roku 1639, a następnie od Jana Kazimierza w roku 1649. W tym też czasie nastąpiło powolne, ale konsekwentne przechodzenie mieszczan do rolnictwa, co w efekcie spowodowało upadek rzemiosła i handlu. Reszty dokonały wojska szwedzkie i sobiepaństwo możnych. Gwoli prawdy przyznać trzeba, że do świetności Mogielnicy przyczynili się kolejni opaci sulejowscy, którzy uwolnili mieszczan od dość uciążliwych klasztornych powinności, jak również przez budowę nowoczesnych – jak na owe czasy – urządzeń technicznych. Wspomnieć również należy, że do rozwoju miasta przyczyniły się także słynne na całą okolicę targi i jarmarki, które w roku 1528 wyznaczył król Zygmunt I, potwierdzając to następnie w roku 1530.
Nie mniej ważnym wydarzeniem było potwierdzenie przez króla Stefana Batorego w roku 1576 istniejących już cechów rzemieślniczych, oraz poważne zalecenia co do tworzenia innych. Niezwykle korzystne dla miasta były także nadania króla Zygmunta III Wazy z roku 1593.
Czas płynął powoli, jednak nieubłaganie. Choć miasto żyło i kultywowane w nim było najlepsze tradycje mieszczańskie, to nigdy już nie odzyskało owej XVI wiecznej świetności. Rok 1799 był dla Mogielnicy przełomowy. Od tego czasu datuje się owo nieprzerwane pasmo nieszczęść. W tym właśnie roku sulejowski konwent cystersów, na mocy porozumienia ze Stolicą Apostolską, dokonuje zmiany dóbr z Bazylim Walickim z Walisek (właściciel Małej Wsi pod Belskiem), wojewodą rawskim, którzy w wyniku tej transakcji otrzymuje w posiadanie Mogielnicę. Jest to punkt zwrotny w jej dziejach. Rządy Walickiego cechuje samowola i rabunkowa wręcz gospodarka. Magnat odbiera miastu jego odwieczne przywileje, przywłaszcza nieruchomości, wprowadza daniny i to niezwykle uciążliwe, siłą niekiedy łamiąc opór mieszczan. Ci zrozpaczeni i doprowadzeni do ostateczności, procesują się z Walickim przez długie lata, w części uzyskując potwierdzenie swoich racji, ale samowolnego magnata nie zmogły nawet kolejne królewskie przywileje z lat 1780, i 1792. Nie powstrzymał go nawet ostatni przywilej nadany miastu przez zaborczy rząd pruski w 1796 roku.Walicki doprowadza miasto do gospodarczej ruiny. Nic nie pomógł nawet proces toczony początkowo przed sądem królewskim, a następnie przed sądem pruskim. Uzyskany przez mieszczan korzystny dla nich wyrok, pozostał tylko na papierze! Reszty dokonali spadkobiercy sobiepana
Powstanie Królestwa Kongresowego w zasadzie wywarło korzystny wpływ na rozwój Mogielnicy, choć sprawy bardzo komplikowały – aż do roku 1866 – prywatne stosunki posiadacza. Miasto przecież w tym czasie należało do Walickiego!
Powolny, ale stały rozwój miasta spowodowany był rozwojem krajowego przemysłu i handlu. W tym czasie zaobserwowano wzrost liczby mieszkańców i budownictwa mieszkalnego, przeważnie drewnianego. Jego pozostałość oglądać można i dziś jeszcze na mogielnickim rynku, w centrum którego pyszni się fundowany przez Klementynę ze Skarbów Kozietulskich Walicką (żoną Józefa, syna Bazylego) piękny, klasyczny ratusz. Jedyny chyba podarunek magnatów.
Mimo to nie obywa się bez katastrof. Drewniana zabudowa miasta kilkakrotnie ulegała niszczącym pożogom. Fakty te obligują mieszczan do wzniesienia nowego, tym razem murowanego kościoła, który wyświęcając w 1895 roku, przezornie oddali go w opiekę Świętemu Florianowi, patronowi strażaków! W ten sposób mogielniczanie „wkupili” się w łaski świętego który dba o nich solidnie, jako że do tej pory (odpukać!), żaden większy kataklizm miasta nie nawiedził.
Na pewno w rozwoju miasta poważną rolę odgrywał fakt odebrania go przez państwo z rąk prywatnych, co nastąpiło zresztą na mocy specjalnego ukazu carskiego z roku 1866, w stosunku do wszystkich tego typu miast. W okresie I wojny światowej miasto nie ucierpiało w wyniku bezpośrednich działań wojskowych. Okres dwudziestolecia charakteryzuje raczej stagnacja gospodarcza, choć w wyniku kilku poważnych inwestycji miasto zyskało nieco na znaczeniu. Wówczas to przeprowadzono w okolicach miasta linię kolejki wąskotorowej, łączącej miasto z Grójcem, Warszawą i Nowym Miastem nad Pilicą (1920).
Druga wojna światowa ponownie zahamowała rozwój miasta, które wówczas walczyło o przeżycie. Był to niezwykle ciężki okres dla wieku podobnych miasteczek. Terror, stagnacja, brak inwencji, pewności jutra, zatrzymały na dość długi okres jakiekolwiek działania w tym zakresie. Obecnie Mogielnica pełni rolę ośrodka usługowego dla okolicznych mieszkańców, a źródłem utrzymania mieszczan nadal jest rzemiosło, zatrudnienie w różnych firmach, oraz tradycyjnie już rolnictwo. Miasto położone jest przepięknie w dolinie Mogielanki, w korzystnej strefie klimatycznej. Okoliczne wzgórza pokryte sosnowymi lasami, okalając miasto wspaniały zeń czynią kurort, do którego coraz częściej zjeżdżają mieszkańcy dużych aglomeracji miejskich (Łodzi, Warszawy czy Radomia), szukając tu spokoju i wypoczynku.
Miasto jest teraz niewielkim centrum sadowniczym i jak wszystkie polskie miasta przeżywa swoje dobre i złe dni. Czas jednak prze do przodu i tu również, choć opornie, znać znamiona nowości, mimo że na miejscowym rynku czas jakby się zatrzymał. Nadal wieżyczka ratusza spogląda na przycupnięte zabytkowe drewniane jeszcze domki, patrzące melancholijnie na przemykające ulicami samochody i już nie liczne chłopskie furmanki, turkocące nieśpiesznie, zdażąjąc na nadrzeczny plac targowy. Tam wzorem lat ubiegłych, zgodnie z tradycją, można się zatrzymać, uciąć ze znajomymi pogawędkę i potargować się w licznych jeszcze kramach. Charakter mogielnickiego jarmarku pozostał niezmienny od lat.
Tabliczka skrzypiała coraz smętniej, dobywając z przepastnych zakamarków pamięci wspomnienia owych odległych lat. Noc szarzała i pogwizdujący dotychczas wiatr zdrzemnął się zapewne gdzieś na poddaszu dzwonnicy u Świętego Floriana, strzegącej miasteczko od lat. To jeden z niewielu obiektywnych świadków czasów świetności i znaczenia tego pięknego – jednego z najstarszych – mazowieckiego miasta.
Andrzej Zygmunt Rola – Stężycki