Andrzej Zygmunt Rola – Stężycki
Tatarami przez wieki straszono Polaków. W zasadzie było jedno z plemion mongolskich, zwane: Thartari, czyli…z piekła rodem. W pamięci narodu pozostały straszliwe wizje najeżdżających nas ord, do dziś zachowane w legendach o przerwanym hejnale krakowskim, Lajkoniku, opisach bitew pod Chmielnikiem i Legnicą w roku 1241 jak i śmierci księcia Henryka II Pobożnego, którego to głowę zatkniętą na spisie, obwozili Tatarzy na polu bitwy.
Najazdy tatarskie, bitwy i potyczki z Tatarami trwały do prawie do końca XVII wieku.Cóż…wojen nie brakowało, a każda jest…przerażająca. Powody ich wszczynania też różne bywają. Dotykają zaś one najczęściej tych, którzy w niczym się do ich wybuchu nie przyczynili. Oni też cierpią najbardziej i owe straszne wspomnienia, przekazują kolejnym pokoleniom.
Gwoli prawdy…najeżdżali nas Tatarzy i inne nacje, ale i my – Polacy – też zadawaliśmy bobu sąsiadom i nie tylko. Przyznać należy, że…nie mniej straszni i okrutni od innych byliśmy. Wojna wyzwala najniższe instynkty…
Najliczniejsze skupiska „polskich” Tatarów znajdowały się na Litwie i wzmianki o nich pochodzą z połowy wieku XIV. Wśród osiedlonych tam rodzin, wiele z nich wywodziło się ze znakomitych i historycznych rodów, nawet książęcych.
Ogólnie rzecz ujmując, osadnicy ci wywodzili się z rodów osiadłych na ziemiach litewskich, po podbiciu ich części zachodniej przez Złotą Ordę Batu – Chana. Po odbiciu tych terenów przez wojska Wielkiego Księcia Witolda a potem Kiejstuta i Olgierda, pozostali oni w swoich siedliszczach, już jako poddani litewscy.
W całym okresie swojego tam osadnictwa – nawet po podboju – Tatarzy, stanowiąc tam mniejszość ludności autochtonicznej, zmuszeni zostali współistnieć z nią pokojowo. Po przejęciu obszaru ich zamieszkania przez Litwę, pozostali wierni nowym władcom. I choć zachowali wówczas język i religię, byli wiernymi i odpowiedzialnymi obywatelami Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Przez wieki różnie układały się nasz stosunki z sąsiadami, jak to w życiu. Zdarzały się jednak sytuacje, w których pokonani przeciwnicy deklarowali lojalność wobec Majestatu Rzeczypospolitej i wiernie jej przez wieki służyli. I za tę też wierność byli nagradzani. Królowie polscy osadzali ich na kresowych rubieżach, nadając im ziemie, ci zaś w zamian ziem tych bronić byli zobowiązani. Nie brakowało wśród nich Tatarów.
Wcielani do wojska, stanowił trzon najlepszych żołnierzy. Od czasów króla Jana III Sobieskiego, dał się zauważyć wzrost znaczenia Tatarów w Polce, osiągnięty ich walecznością i zasługami w obronie kraju.
Do dziś żyje w granicach Polski dość liczna społeczność tatarska, skupiona w okolicach Gdańska i w woj. podlaskim. Tam we wsiach Bohoniki i Kruszyniany, wznoszą się nad meczetami wieżyczki minaretów – ich lokalnych świątyń – a na łagodnych pagórkach przy granicy wsi, skrywają się okolone drzewami, nostalgiczne mizary, owe orientalne cmentarze.
Wielkie wrażenie wywierają arabskie napisy na mogiłach zdobionych półksiężycem. Te w morzu wszech otaczającej kultury religijnej pogranicza: katolicyzmu, prawosławia i unitów, są prawdziwym curiosum. I choć dziś używają niezrozumiałego już dla nich języka tylko w liturgii, to religia jest jedynym sposobem zachowania więzi społecznej i odrębności kulturowej.
Jedną z rodzin tatarskich osiadłych w powiecie brzeskim na Litwie w wieku XV wieku byli Kuczukowie. Jako jedni z nielicznych mahometan przyjęli w końcu tego wieku chrzest, legitymując się ze szlachectwa w roku 1805 przed deputacją wywodową wileńską, z herbem Siestrzeniec.
Wiedzieć też należy, że, „kuczuk” – znaczy w języku tureckim: mały.
Wielu z przedstawicieli tej rodziny pełniło odpowiedzialne urzędy ziemskie, wśród których Jan Kuczuk był w roku 1469 marszałkiem szlachty lidzkiej i starostą lidzkim, a Andrzej Kuczuk elektorem króla Stanisława Augusta Poniatowskiego z województwa mścisławskiego w roku 1764. Musiała to być wówczas wielce znacząca rodzina, skoro i wielu innych na urzędach wzmiankują źródła. Żyli i posiadali dobra w województwach: mścisławskim, włodzimierskim, wileńskim i brzesko – litewskim.
I może fakt ten pozostawałby zapomniany i nie kojarzony z Grójeckiem, gdyby nie pewien epizod.
No bo jakiż to Kuczukowie mogą mieć związek z regionem? Kto tu o nich słyszał?
A jednak mają i to wielce interesujący…
W roku 1875 dobra Drozdy pod Tarczynem, zakupiła Ludwika z Borków Łazucka, wdowa po Piotrze. Ona też w roku później – 1876 – przekazała je synowi Augustowi Bartłomiejowi – ur. 24.02.1849 w Warszawie[6], absolwentowi Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, pełniącego później funkcję sekretarza Wydziału Hipotecznego przy Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim. Był rozpoznawalnym człowiekiem, oraz znakomitym i uznanym astronomem, członkiem towarzystw naukowych w Polsce i zagranicą, w tym Francuskiego Towarzystwa Astronomicznego w Paryżu i Brukseli.
Po jego śmierci w roku 1906 majątek odziedziczył jego syn Leon – ur. 25.10.1881 w Piotrkowie Tryb.
Dobra Drody – po dokupieniu przez ww. nieruchomości okolicznych – tworzyły poza ich trzonem głównym także las Kącin, dobra Świętochów, Komorniki, oraz osady młynarskie: Świętochów i Jeziorzany, oraz osada Borkowszczyzna. W roku 1928 ich obszar wynosił – 475 ha, z czego użytki rolne (grunty orne, łaki, pastwiska) – 230 ha, lasy – 164 ha, nieużytki – 1 ha, gospodarstwo rybne – 38 ha i ogród warzywny – 20 ha.
Było to wówczas bardzo nowoczesne i utechnizowane gospodarstwo. Zatrudniano w ni, 17 rodzin ordynariuszy i 20 rodzin pracowników sezonowych.
W roku 1933 założona została Spółka Przemysłowo – Rolnicza „DROZDY” z o.o. z siedzibą w Warszawie, której celem było nabycie przez spółkę Drozdów i innych majątków z zamiarem prowadzenia w niej gospodarstwa przemysłowo – rolnego.
Leon Łazucki wydzielił ze swoich dóbr na rzecz Spółki 232 ha. W roku 1934 sprzedał ze swojej części majątku 17 działek o powierzchni od 3 ha do około 11 ha prywatnym nabywcom, którzy tym samym utworzyli obszar zwany Kolonia Drozdy A.
W roku 1945 dobra Drozdy zostały upaństwowione, a ich dziedzic zmarł 12.03.1962 w Warszawie.
Co łączy Kuczuków z Łazuckimi i dlaczego te watki się tu splatają?
To, że Łazuccy było ziemianami, nie ulega wątpliwości. Także i to, że byli i są starą szlachtą polską. Nikt nigdy szlachectwa ich nie zaprzeczał, ale…nie znali swojego herbu, a tym samym dzieje rodziny. Te wraz z upływem czasu zacierały się, pozostawiając jedynie niejasne o nich wspomnienia.
Niewiedza pogłębiała się tym bardziej, że i atmosfera II połowy XX wieku, nie sprzyjała temu.
Jak to zwykle bywa, przypadek rządzi światem.
W jednej z wydanych w końcu XIX wieku publikacji, znalazł się zapis, że w roku 1569 Bohdan Kuczuk dziedziczył dobra Czyżewice, zaś Aleksander Kuczuk – dobra Łazuki. Ten drugi, dzierżył także majątek Woroblin.
Obydwie te miejscowości położone sa niedaleko siebie. Woroblin nad rzeką Bug w powiecie konstantynowskim, w gminie Bohukały w parafii Pratulin, a Łazuki posadowione są nad rzeką Uświeja w gminie Zameczek, w powiecie sieńskim. Dobra te Łazuccy utrzymywali do roku 1597.
No i sprawa się wyjaśniła. Wychodzące z majątków dokumenty wykazują, że Kuczukowie osiedli w Czyżowicach pisali się Czyżewskimi, a Kuczkowie z Łazuk, zwać się zaczęli…Łazuckimi.
Ta linia rodzinna była więc młodą i ich majątki nie były zbyt rozległe. Nie mogła mieć wielkiej siły przebicia. Tym bardziej, za postępujące od wieku XVII wielkie przemiany gospodarce, rozwój wczesnej gospodarki rynkowej i kapitalizmu, zachwiał tradycyjną gospodarką rolną, w której większość szlachty polskiej nie potrafiła się znaleźć. Wiele więc rodzin ulegało szybko postępującej pauperyzacji.
Łazuccy nigdy nie byli liczni, w zasadzie do czasów współczesnych dotarła tylko jedna ich linia. Ta właśnie „grójecka”, która zaistniała w regionie z chwilą zakupu w roku 1875 przez Ludwikę Łazucką majątku Drozdy pod Tarczynem.
Od tego też czasu rodzina ta stanowiła trzon rodzin ziemiańskich w Grójeckiem.
Leon Łazucki pozostawił potomstwo, w tym syna Zbisława. – pomologa i specjalistę szkółkarza krzewów ozdobnych. Był jednym z pierwszych w regionie podejmującym ten rodzaj upraw.
Po nim owo gospodarstwo szkółkarskie – położone na wschodniej rubieży Jasieńca – przejął jego najmłodszy syn Jan. Dziś jest to jedne z największych na Mazowszu – i zapewne w Polsce – gospodarstw szkółkarskich, zaś Jan i jego najbliżsi są laureatami wielu prestiżowych wyróżnień.
Jednym z najbardziej znanych przedstawicieli tej rodziny był Błażej Łazucki żyjący w latach 1740 – 1792, instygator Sądów Marszałkowskich Koronnych.
Co jednak z herbem Łazuckich?
Sprawa ta okazała się bardziej prosta, niżby się wydawało.
Otóż jeśli Bohdan Kuczuk z Czyżewic Czyżewski i Aleksander Kuczuk z Łazuk Łazucki wywodzili się z rodziny tatarskich Kuczuków przynależnej do herbu Siostrzeniec, to…zwąc się dziś Czyżewskimi i Łazuckimi, do tego samego herbu przynależą.
Dzięki temu po raz pierwszy od wieków na łamy największego polskiego herbarza powrócili Łazuccy już z herbem.
Wydawać by się mogło, że odnalezienie zaginionego herbu jest sprawa z góry skazaną na niepowodzenie. Może by i tak było, gdyby nie dzieje jednej z polskich szlacheckich rodzin tatarskich – Kuczuków.
I w ten oto sposób dzieje rodziny Łazuckich potwierdziły słynną polską tolerancję i zgodnie współistnienie mieszkańców Rzeczypospolitej Wielu Narodów.