Historia jest specyficzną dziedziną nauki. Jako taka musi i jest prawdziwa, ale jej interpretacja może ją zmieniać. Jeśli jednak dojdzie do tego jej nadinterpretacja, historię można wypaczyć. I to się niestety zdarza…
Pamięć ludzka jest zawodna, sięga co najwyżej do trzeciego pokolenia, a i to w oparach nadinterpretacji. Ilu z nas pamięta, gdzie pochowani są nasi pradziadowie?
Zebranie informacji odnoszących się do spraw z pogranicza owej wielkiej historii, omawiającej dzieje narodu i państwa, jest szczególnie trudne. A to dlatego, że o ile dzieje narodu i państwa opisywali kronikarze, politycy i inni tworzący dokumenty, które owe fakty potwierdzają, to w przypadku dziejów regionów niewielkich bądź osób, rzecz jest o wiele trudniejsza, bo dokumentów potwierdzających fakty, po prostu nie ma, nie zachowało się ich zbyt wiele, tych zaś które ujawniono, są rozproszone i szczątkowe i poszukiwać ich trzeba… Oby tylko wiedzieć gdzie?
Opracowanie ich wymaga więc szczególnych zabiegów, dedukcji i logicznej interpretacji. Stąd też niewiele jest opracowań odnoszących się do dziejów regionalnych. Sytuację tę utrudnia także fakt niewielkiego obszaru oddziaływania i związanych z tym niewielkich, niszowych nakładów. Te zaś – jako nie przynoszące zysków – traktowane są marginalnie, ze szkodą dla społeczności lokalnych i…też dziejów państwa.
Dlatego też publicystyka regionalna – choć traktowana z niechęcią przez tych, którzy z racji pełnionych funkcji powinni być jej mecenasami – jest niezwykle wartościową, a której to elementy (publikacje) stanowią w wielu przypadkach przysłowiowe „białe kruki”.
Czy warto więc podejmować tego typu trudne, odpowiedzialne i w większości przypadków nieopłacalne przedsięwzięcia? Oczywiście tak, choćby z racji świadomości i znaczenia tej wiedzy dla społeczeństwa.
Jest to praca bez wątpienia misyjna, dydaktyczna i bezwzględnie potrzebna. Niestety, nie jest przez większość też docenianą.
W październiki 2021 roku rynek publikacji regionalnych wzbogacił się o kolejną książkę Andrzeja Zygmunta Roli – Stężyckiego pt. Rusinów i okolice. Mały słownik historyczno – geograficzny i etymologiczny, stanowiącą zwięzłe kompendium wiedzy o dziejach miejscowości położonych na obszarze gminy Rusinów w powiecie przysuskim, województwa mazowieckiego.
I właśnie dzieje tych miejscowości, stanowią główny temat tego wyjątkowego vademecum gminnego, które bez wątpienia zapewne przez lata stanowić będzie jedyne źródło wiedzy o tej „Małej Ojczyźnie”.
Choć wiele informacji w pewnym o tym zakresie, Autor zawarł w jego uprzednio wydanych książkach: Nieznamierowice. Niegdyś miasto. Opowieść subiektywna (2020, Rubieże Przysuchy (2020) i Sady – Kolonia. Dzieje parafii p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Opowieść sentymentalna (2021), to zebranie wiedzy o miejscowościach gminy w jednym zbiorze, się sensownym i potrzebnym. Przecież nie każdy mieszkaniec gminy posiadł uprzednio wydane książki, a w których też nie wszystkie miejscowości gminy Rusinów opisane były.
A więc – książka ta, pełniąca funkcje słownika – choć niewielka – wypełniając lukę w zakresie podstawowych informacji o dziejach miejscowości wchodzących w skład gminy Rusinów, spełnia swoją edukacyjną rolę w tym zakresie.
Tego typu publikacji nigdy za wiele, wszak świadczą one – i przede wszystkim – o mieszkańcach, bo oni to miejscowości te i ich historię tworzyli.
Ogółem więc w treści tego Słownika odniesiono się do 58 jednostek terytorialnych, co w porównaniu z 27 funkcjonującymi formalnie w nomenklaturze administracyjnej, stanowi wzrost o ponad 100%!
Publikacja ta ratuje więc od zapomnienia miejsca i ich nazwy, których już za lat kilka nikt nie byłby w stanie zdefiniować. I na tym – m.in. – polega jej wartość.
Dzieje gminy Rusinów i wchodzących w jej skład miejscowości, są niezwykle interesujące. Tworzyły je – i tworzą – ich mieszkańcy. Choć wiele dzieje się jakby bez ich świadomości – nie rejestrują bowiem każdego wydarzenia – to przecież oni są autorami treści tej publikacji. Autor jedynie ją nieco uporządkował, ale jest to bez wątpienia dzieło pionierskie.