Mydło i powidło. Varia. Wybór artykułów prasowych z lat 2000-2018.

Na rynku księgarskim pojawiła się kolejna książka grójeckiego regionalisty – Andrzeja Zygmunta Roli-Stężyckiego, pt: Mydło i powidło. Varia. Wybór artykułów prasowych z lat 2000-2018.

Pomysł opublikowania zbioru luźnych różnotematycznych artykułów prasowych, rozrzuconych w wielu tytułach, wart był pióra, bo…pamięć ludzka jest ulotna…

Ponad dwadzieścia książek jego autorstwa opublikowanych latach 1992 – 2018 przetrwa zapewne czas jakiś, ale z opublikowanych przez niego ponad 360 obszernych artykułów prasowych, wiele zostało już zapomnianych.

Dlatego też – obawiając się tego, aby nie podzieliły losu wielu im podobnych – Autor odnalazł zachowane w jego przepastnym archiwum niektóre teksty i opublikował je, osadzając treści w konkretnych zbiorach, ułatwiając tym samym  Zainteresowanym ich wybór.

Artykuł prasowy to myśl ulotna, ginąca po lekturze, a przecież zawierająca konkretną wiedzę i taką też informację, stanowiące dowód niebagatelnego wysiłku umysłowego.

Jest więc dokumentem życia, świadkiem wydarzeń i swoistą encyklopedią. Ta zaś, dla zainteresowanych regionem – choć nie tylko – jest bezcenną.

Wielu nie zdaje sobie sprawy z ulotności słowa, ale tzw. ludzie pióra – mają tego świadomość, bo znają wartość tej pracy. Bywa bowiem, że napisanie krótkiego choćby artykułu, wymaga długotrwałych poszukiwań archiwalnych. Nawet dla tego rodzaju efemerycznych informacji.

Wszystko jest więc ważne.

Składanie tego swoistego puzzle jest długotrwałe, ale skutkuje…kolejnym a ulotnym artykułem. Dlatego też w tym przypadku Andrzej Zygmunt Rola-Stężycki podjął decyzje, aby te z pozoru błahe, nie mające ciągu tematycznego i wydawałoby się nieważne teksty złożyć i zamknąć w konkretny zbiór.

To wie, może to dobry pomysł?                                   

Ponieważ zachował też artykuły odnoszące się do spraw różnych, a które z wielu też powodów nie trafiły na tzw. łamy, postanowił też zamieścić je w tym zbiorze. Kto wie, może zostaną jeszcze wykorzystane? Te zaś, które się zdezaktualizowały, stanowią znakomite uzupełnienie wiedzy o sprawach ważnych dla tych, których one dotyczą.

Też chyba dobrze?

Oczywiście przedsięwzięcie to wymagało pewnej ostrożności, bowiem  wrzucając wszystko do przysłowiowego a jednego worka, można by zostać posądzonym o swoisty egoizm, zbytnie kokieterię, lub wręcz grafomanię, ale…cel uświęcił środki, bo…przeważyły racje obiektywne… Przecież pisał te artykuły dla ludzi i o nich, i im też one przez lata służyć powinny. Nie ma rzeczy czy spraw nieważnych, skoro zaistniały. A jeśli tak, niech dalej ważnymi będą.

Przyznać trzeba, że wyczuwa się przywiązanie Autora do tych tekstów, które są dla niego tak samo bliskie, jak jego książki. Wszak wszystkie one są jego dziełami. I choć wydawać się może, że one to odnosząc się do regionu, ludzi i spraw może potocznych, nijak się mają do spraw ważnych historycznie, to przecież bez wątpienia są ich elementami. A więc konkretnymi cegiełkami w przemyślnej budowli dziejów.

Są ważne i…warte zachowania.

Dlatego zapewne Andrzej Zygmunt Rola-Stężycki zdecydował się na ich publikację zwartą.

Ocena tejże i tak należy do Zainteresowanych.

Być może wielu nie będzie usatysfakcjonowanych, ale… nie jest to książka sensacyjna, z całym szacunkiem dla tego gatunku literackiego. Mimo to, nawet zalegając na bibliotecznej półce, doczeka się ona swojego odbiorcy, poszukującego źródeł.

Bo źródłem jest.

I to właśnie jest powód, dla którego powstała.

Gwoli informacji, książkę tę nabyć można w Księgarni Krzysztofa Lichosika w Grójcu, co zresztą polecam.


Karolina Kępska