„Majtki babuni…” – to kolejna książka Andrzeja Zygmunta Roli – Stężyckiego, o niezwykle frapującym tytule, stanowiąca kontynuację wydanego w roku 2002 „Bąbla w kałamarzu”.
Poszczególne jej rozdziały są przezabawnymi relacjami odległych wspomnień Autora, odnoszących się do zarejestrowanych w pamięci epizodów. Te – z pozoru błahe – okazały się wielce wartościowymi dokumentami, odnoszącymi się do ludzi, miejsc i wydarzeń związanych z regionem. Wszak dotyczą one jego mieszkańców, miejscowości, ulic, też zanikających obyczajów i świata, który już nie istnieje.
Autor wzmiankuje tu swoich przyjaciół, znajomych, postacie znane mieszkańcom Grójca – i nie tylko. W wielu też przypadkach ludzi, których już nie ma… Przytacza ich nazwiska, lokuje w wydarzeniach i zapomnianych już faktach, ukazując ich wizerunek niekiedy zupełnie odmienny od tego, jaki pozostał w pamięci innych.
Postacie te i epizody, prezentowane są w wielce oryginalnym a dowcipnym ujęciu, co sprawia, że ich bohaterowie – jak i siermiężny niegdyś Grójec – jawią się wielce sympatycznie. Stają się nam bardziej bliscy, ciepli mentalnie i…niewiele różniący się pojmowaniem świata od współczesnych Grójczan.
„Majtki babuni …” to niezwykle interesująca publikacja regionalna, łącząca przeszłość, ludzi i wydarzenia w sposób wielce dowcipny i sympatyczny, co sprawia, że prezentowane w niej zagadnienia, przyswajane są znacznie łatwiej od formy podręcznikowej prezentacji historii. Tym bardziej regionalnej, o której niewielu pamięta…
Andrzej Zygmunt Rola – Stężycki w sposób sobie właściwy, niezwykle precyzyjnie charakteryzuje postacie lub sytuacje, które dopiero dostrzeżone i zaakcentowane przez niego, okazują się niekiedy …kuriozalnymi. Przywołują osobiste wspomnienia Czytelników, czyniąc ich tym samym bliskimi bohaterów książki.
Przyznać należy, że zaproponowana przez Autora forma prezentacji regionu, jest bardzo interesująca, a książka przeznaczona dla Czytelników w każdym przedziale wiekowym, bowiem każdy odnajdzie w tej książce też siebie. I to jest kolejnym argumentem podkreślającym wartość tej pozornie krotochwilnej publikacji.
„Bąbel w kałamarzu” – pierwowzór „Majtek babuni…” przez lata cieszy się popularnością i wydawca planuje wznowienie nakładu. Księgarnia Krzysztofa Lichosika w Grójcu – która jest wyłącznym dystrybutorem nowej książki – posiada jeszcze nieco egzemplarzy „Bąbla…”. Jego więc fani będą usatysfakcjonowani kolejnymi wspomnieniami, a kupujący „Majtki babuni…”mają szansę zaopatrzyć się w pierwszą ich część.
Obydwie publikacje są znakomitymi i wielce wartościowymi dokumentami regionalnej rzeczywistości, przecież barwnej i różnorodnej. Nie zawsze zawartej w oficjalnych przekazach historycznych, a które to w swojej powadze i „oficjalności”, zdają się nudne i mało przyswajalne.
Historia jest pasjonująca i to nie tylko dlatego, że jest interesująca, ale też dlatego, że wiedza jakiej nam dostarcza, czyni nas bardziej bogatymi intelektualnie, bardziej tolerancyjnymi i obiektywnymi.
Historia przekazana w sposób, jaki zaprezentował Autor „Majtek babuni…” jest godna polecenia, książkę zaś dedykuję wszystkim, chcącym przeżyć dziejową przygodę, wśród ludzi i ulic im znanych.
Książkę ilustrują zabawne rysunki Marleny Miśkiewicz z Lublina, znakomicie dostosowane do treści i poprzedzające rozdziały, których dotyczą.
„Majtki babuni i inne facecje” jest książką bez wątpienia wzbogacającą zasób grójeckich regionaliów.
Zainteresowani nimi, w księgarni Krzysztofa Lichosika znajdą jeszcze wiele innych tytułów Autora.