Miasto trzech nacji…

Andrzej Zygmunt Rola-Stężycki

Miasto trzech nacji. Fragment książki pt. Rubieże Przysuchy. Wyd. 2000 s. 148-168.

(Przysucha)
Przysucha to jedno z nielicznych miast w Polsce, które choć historycznie jest wielce interesujące, to…którego dzieje są równie mało znane. 

         Różne są powody tego stanu rzeczy, na który złożyło się wiele zapewne sytuacji, ograniczających promocję miasta, jak i jego rozwój, choć przyznać należy, że mimo wielu i różnych przeciwności, o mieście było coraz głośniej i nie bez powodu.

Jedną z najważniejszych chyba przyczyn tego marazmu, była lokacja Przysuchy, usytuowanej na tzw. Zapilczu – mini regionie historycznym, położonym w widłach Pilicy na północy i Radomki na południu, od wschodu ograniczonym Wisłą.

„Obszar ten od wieków podlegał wpływom Wielkopolski, Małopolski i Mazowsza, stanowiąc tym samym tzw. ziemię sporną, na której nierzadko dochodziło do różnych terytorialnych zatargów. To zaś nie sprzyjało rozwojowi, przez wieki stanowiąc podłoże stagnacji i niepokoju.

W okresie kształtowania się dzielnic Polski wczesnopiastowskiej, ze względu na centralne położenie, Zapilcze zachowywało charakter pograniczny. Prawdopodobnie początkowo związane było z kościelną prowincją łęczycką. Po wyodrębnieniu się Mazowsza terytorium między Pilicą a Radomką pozostawało własnością książąt mazowieckich.

Podczas jednoczenia się państwa po rozbiciu dzielnicowym, władcy mazowieccy pozostali niezależni, toteż Zapilcze nadal było integralną częścią Księstwa Mazowieckiego. Próby przyłączenia Mazowsza do Korony podejmował już Kazimierz Wielki, lecz ze względu na niechęć książąt mazowieckich, pozostały one nieskuteczne. Dopiero książęta warszawsko – czerscy Siemowit III i Kazimierz I  około roku 1346 złożyli hołd lenny królowi czeskiemu i niemieckiemu Karolowi IV (przyszłemu cesarzowi), król Polski przed jesienią 1348 roku, oderwał zbrojnie Zapilcze od Mazowsza i przyłączył je do ziemi sandomierskiej. Po wygaśnięciu dynastii książąt mazowieckich w roku 1526 całe Mazowsze zostało wcielone do Korony Królestwa Polskiego. Zapilcze wraz resztą ziemi czerskiej należało odtąd do roku 1795 do województwa mazowieckiego”.

 Do dziś wpływy ww. regionów widoczne są w lokalnym folklorze, języku, ubiorze i…muzyce.

Przysucha przez wieki była niewielką, zagubioną wioską w błotnistej dolinie rzeki Wiązownicy – zwanej też Jazownicą i Wywózką – prawobrzeżnego dopływu Radomki.

Po raz pierwszy informację o obszarze, na którym lokowana jest Przysucha, wzmiankowano w roku 1354 w akcie wystawionym przez kancelarię króla Kazimierza Wielkiego, a dotyczącym podziału majątku Dunina ze Skrzynna (zjazd rodu Łabędziów w Radomiu).  Kolejne wzmianki w aktach sądu radomskiego pochodzą z lat 1417, 1491, 1506 i 1508 i Księdze poborów powiatu radomskiego z 1569.

Pierwszą jednak wzmianką, w której wymieniono nazwę miejscowości, był zapis pochodzący z roku 1415, w którego treści nazwa – Przesucha, Przesłucha, związana jest z osobą Rafała, syna Warsza ze Skrzyńska. Kolejny dokument pochodzący z roku 1490 informuje, że Paweł z Przysuchy nabył 4 łany kmiece w Wielkim Skrzynnie. Następnie wzmianki pochodzą z roku 1508 – Przyssucha villa, 1511 – Przysucha, 1569 – Przissucha i od roku 1783 nazwa ta funkcjonuje w obecnej formie – Przysucha.

Etymologicznie nazwa ta związana jest z tzw. przesuchą, w znaczeniu topograficznym, określającym miejsce suche, albo też osuszone z obszaru bagiennego (por. przesuszyć), związaną też z przymiotnikiem – przysuchy, czyli trochę suchy, suchawy.

Przysucha przez kilka wieków nie miała wielkiego znaczenia. W początkach wieku XVI przynależała do parafii Skrzynno, a we wsi zamieszkałej przez wielu komorników, zagrodników i rzemieślników, bowiem okoliczne tereny obfitowały w niezbędne dla tego rodzaju działalności złoża ród metali.

W roku 1508 – wraz z wsiami Zapniów i Gródek, Przysucha stanowiła własność Pawła Męczyny i jego rodziny, która to dzierżyła ją do końca tego stulecia.

W Przysusze znajdowała się wówczas trzykołowa duża kuźnica, czyli zespół połączonych warsztatów z jedną lub kilkoma dymarkami z nadmuchem mechanicznym, młotem mechanicznym do przekuwania łup na sztaby i kowadlniami zawierającymi piec kowalski i urządzenie do produkcji wyrobów żelaznych. Koła wodne służyły do napędu młota, miecha dymarki i miecha kuźni”.

Dzieliła więc Przysucha swój ówczesny los na równi z innymi, a podobnymi jej współcześnie miejscowościami. Wiek XVII była dla Rzeczypospolitej trudny.

Jednym z najpoważniejszych przeciwników rozwoju Przysuchy, był zakon cystersów z Sulejowa, którzy dzierżąc niedalekie Skrzynno i wiele wsi okolicznych, widzieli w Przysusze konkurenta, zagrażającego nie tylko ich wpływom w regionie, ale i – a może przede wszystkim – dochodom. Stan taki trwał przez lata, aż do 1819 roku, kiedy to nastąpiła kasata sulejowskiego klasztoru i przejęcie ich dóbr przez Państwo, aczkolwiek już znacznie wcześniej cystersi mieli coraz mniejszy wpływ na region.

Nie można też wykluczyć wpływu wcześniejszych właścicieli Przysuchy, na jej rozwój (lub stagnację), a którzy wówczas jeszcze nie dostrzegali możliwości rozwojowych tkwiących, w otaczających wieś zasobach naturalnych.

W końcu wieku XVII właścicielka dóbr przysuskich w skład których wchodziły: Mechlin, Janów, Topornia, Bulion, Pomyków, Zapniów, Gródek, Lipno, Browarek, Jakubowa, Kozłowiec, Drutarnia, Gwarek, Młyny, Puszcza, Hamernia, Juliuszów, Suchodół, Janików i Rusinów, była Marianna Ewa z Siecina Krasicka herbu Rogala, która to zawarła związek małżeński z wówczas już wdowcem po zmarłej Zofii z Morsztynów Dzibboni – Antonim Czermińskim herbu Wieniawa (1650 – 1729) – kasztelanem małogoskim i stolnikiem sandomierskim. I od tego czasu rozpoczęła się dla Przysuchy dobra passa.

Czermiński był wielce oddanym, mądrym i zasłużonym dla Rzeczypospolitej wielmożą i wielkim też dobroczyńcą Przysuchy. Po utracie prawa do zarządzania wielkimi piecami w pod kieleckim Samsonowie, należącymi do biskupa krakowskiego, podjął poszukiwania miejsca na budowę własnych hut. Dostrzegł możliwości wynikające z położenia Przysuchy i jej zasobów naturalnych. Wykorzystując tę okoliczność, podjął działania zmierzające do industrializacji terenu, rozpoczynając prosperity tej miejscowości, przez założenie tam na gruntach wsi Rogowskie i Mączyńskie osady rzemieślniczej, przekształconej potem w ośrodek przemysłowy.

 W dniu 28.08.1713 roku wystawił dokument lokacyjny na miasto, odnoszący się do osadzenia w nim rzemieślników niemieckich, w celu rozwinięcia tam przemysłu metalurgicznego i produkcji broni.

Kasztelan dbał o Przysuchę i nie szczędził wsparcia na rzecz jej rozwoju. W 1713 roku wydał dla niej przywilej o treści:

Antoni z Czermin Czermiński Kasztelan Małogoski. Haedilarig Przisuchiensis e.t.c. Na pamiątkę wieczną.

Ponieważ tu w Koronie Polskiej Rzemieślników niejakich potrzeba zwłaszcza takich których Rycerstwo nasze najpilniej potrzebuje. Dlategom się resolvotem dla Publicznej i wszelkiej wygody tychże Rzemieślników do moich Dóbr i Majętności Imieniem Przysucha rozszerzać i fundować, która pomieniona Przysucha należy do Województwa Sandomierskiego i do Sądu Radomskiego. Nacom też postanowiła Starszego Pana Pawła Seidla żeby rządził drugiemi Rzemieślnikami któregom koniecznie w Nominie całego Pospólstwa Niemieckiego postanowił i w moich Do Dworu mojego należących Dóbr mianowicie Rogowska i Męczeńska fundowała. Domostwo Rzemieślnikom zbudowałem i dotychże dałem Poł Hady, Ogrody, Stawy i Łąki wymierzyłem i granicami naznaczono jest. Obliguje, obiecuje i zapisuje się Ja i z mojemi Sukcesorami i Potomkami tem Rzemieślnikom i ich Potomkom i bez zawodów nijakich trzymać według ich Przywilejów, Do Których się według tego Urzędu sprawować będą, i owszem wszystkich sprawiedliwych długach Kontaktach szkodach w nieszczerych i nierzetelnych rzeczach im Patrona miedzy sobą też z inszemi cudzymi we wszystkim Do Praw Magdeburskich albo Saxońskich bez Apelacji się trzymać exempt: co rzeczy Kryminalne jakoby stracenie Cłeka (które Pan Bóg uchowaj) do prawa Radomskiego należy. Te odemnie budowane Domostwa od których co rok więcej dać nienależny tylko Złp. 25 od każdego Domostwa tak mnie jak i moim Sukcesorom, Potomkom i Dzierżawcom tych Dóbr moich Przysuskich przykazuję z temi Sadami, Ogrodami, Stawami i Łąkami a to z tym prawem że to Im tym Rzemieślnikom i ich Sukcesorom i ich Potomkom daruje i daje w teraźniejsze Czasy i na Wieki – Lecz z tychże Domostwa zawsze będzie …będzie…u Starszemu Derygójącemu beza Czynszu tylko żeby te odemnie fundowane Domostwa każdy powinien mieć w dobrej reperacji dachu i poprawy kiedy pilno i żeby się te Domostwa ani Szlachcie ani żadnemu inszemu nie sprezentowały tylko Rzemieślnikowi i pozwolono nie tylko tym teraźnym ale i inszym Rzemieślnikom któryby się do tych naszych Dóbr mieli przeprowadzić, bez mnie Domostwa budować i z moich Lasów i Borów które należą do Majętności mojej i które Prawa im pozwolone będą brać do potrzeby mojej Domowej. Co się dotycza Kontrybucyjej do Skarbu Królewskiego ponieważ fundowane są na Gruntach Szlacheckich żadnej nie oddawać i żadnemu Poddaństwo oni i ich Sukcesorowie nigdy nie są i będą pod Państwe Przysuskim, lecz za swobodnych zawsze są trzymani i te im odemnie wydzielone Domostwa mają mieć i używać spokojni. Drwa co im potrzeba z Lasów moich, pasza dla bydła mojego w Dobrach i Lasach moich Przysuskich wolno im będzie. Tylko im nie będzie pozwolono Piwo i naszy Trunek mianowicie, Gorzałka z inszych Dóbr brać zyli w swoich Domach tylko brać z mojego Browaru dla lepszej Assekuracyi i ich Wolności i prywilei zdałem im tym Rzemieślnikom J.OS.M.CJ Króla Korony Polskiej i ich J.O.J.J.Mci Sukcesorów jak też J.O.J.J.Mci jako Panów Hetmanów Korony Polskiej za Opiekunów deklaruje i wpisuje Ich na to żeby niepozwolić na to kiedy się krzywda jaka moim Rzemieślnikom stała i dałem też tenże Dokument wpisać do Aktów Grodzkich co moją własną ręką podpisałem i pieczęć przyłożywszy. Aktum w Przysusze dnia 28 Augusta Roku 1713. Antoni Czermiński Kasztelan Małogoski.

Dokument ten świadczy bezsprzecznie o trosce i dobrej woli kasztelana o osadzonych w jego dobrach, na gruncie wydzielonym ze wsi Przysucha – zwanej tę niekiedy w tym czasie Czermnem – pierwszych 24 rzemieślniczych rodzin niemieckich ze Śląska „robiących z ogniem”.

Król August II Sas, chcąc wyrazić swoją wdzięczność Czermińskiemu, lokację tę zatwierdził przywilejem wydanym w dniu 29.12.1714 roku, nadając Przysusze prawo miejskie magdeburskie i przywilej kolejny na targi i jarmarki.

Po śmierci Czermińskiego w 1729 roku, jego żona Marianna zawarła kolejny związek małżeński z Janem Dembińskim herbu Rawicz (1695 – 1754), wnosząc mu swoje dobra w posagu. Zapadła jednak na chorobę psychiczną, w związku z czym, dobra te przejął mąż, kontynuując działania Czermińskiego, bowiem Przysucha, jako ośrodek metalurgiczny (choć nie tylko), przynosiła mu ogromne dochody.

W dniu 16.01.1745 nastąpiła lokacja „tzw. „trójmiasta” tworząc jeden organizm z lokowanych uprzednio na terenie wsi Przysucha miasta niemieckiego zwanego Czermna – 1713, osady żydowskiej – ok. 1740 i w latach 1740 – 1745, miasta polskiego Urszulin.

W roku 1750 Jan Dembiński zapisał w testamencie „połowę łąki między Przysuchą a Skrzyńskiem mieszczanom burmistrzowi miasta, domy dworskie, rynkowe i poboczne, wraz z placami i sadami katolikom i domy z kramami i sklepami żydom”, sankcjonując tym samym wielonarodową substancje ludności Przysuchy.

W Przysusze prężnie działał zakład zajmujący się przeróbką żelaza, który napędzając miejscową gospodarkę, przyciągał wykwalifikowanych w różnych dziedzinach specjalistów, sprowadzanych z różnych krajów Europy. Oni też, osiadając wzdłuż rzeki, stanowiącej siłę napędową dla wzniesionych tam jeszcze przez Jana Dembińskiego w roku 1739 młyna, papierni i kuźnicy, instalowali w nich maszyny i urządzenia, mieszkając w zakładanych tam przez siebie osiedlach. .

         Później zamieszkał w Przysusze, pochodzący z Niemiec znany kartograf i geolog – Juliusz Kolberg (7.07.1776 Woldegk – 5.09.1831 Warszawa), inżynier przybyły z Meklemburgii w 1796 roku do Warszawy, a który osiadł w Przysusze, kiedy powierzono mu funkcję zarządcy istniejących tam zakładów hutniczych. W 1817 roku został on powołany na stanowisko profesora geodezji i miernictwa w nowo założonym Uniwersytecie Warszawskim, gdzie też wraz z rodziną zamieszkał. Jego syn  Oskar Kolberg (22.02.1814 Przysucha – 3.06.1890 Kraków) etnograf, encyklopedysta, folklorysta i kompozytor, zdobył wielkie uznanie, jako badacz folkloru polskiego i autor wielkiego – 33 tomowego – dzieła pt. Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce.

         Wielonarodowa ludność Przysuchy lokowała się wokół swoich odrębnych osiedli, tworząc tam współistniejące w niezwykłej symbiozie społeczności. Wykształciły one potem swoje różnowiercze świątynie, usytuowane przy okazałych, charakterystycznych dla konkretnych narodowości i wyznań – rynkach.

Pierwsi w Przysusze zorganizowali się osadnicy niemieccy, którzy osiadając na wydzielonych im działkach, zabudowywali je wokół wytyczonego, obszernego placu, pełniącego też funkcję rynku, tworząc tym samym zalążek przyszłego miasta zwanego też równolegle Czerminem, na cześć dziedzica kasztelana małogoskiego, który to „wielkiem kosztem z postronnych krajów różnych rzemieślników posprowadzał i onych tamże osadził, tak dalece, że żołnierz azali to polskiego, czyli cudzoziemskiego zaciągu, broni, moderunku, nie jeżdżąc po nie za granicę, tamże dostanie i kupić może” – co zapisano w jednym z dokumentów dodając, że „…Przysucha już na kształt miasta pobudowana”.

Nie podobało się to opatom sulejowskim, którzy widząc targi i jarmarki w Przysusze, widząc w nich zagrożenie dla swoich interesów nie tylko w Skrzyńsku, wielce się im sprzeciwiali. I choć Przysucha nadal wsią była, to istniała w niej karczma (Les Cabarets).

Ponieważ produkcja wymagała zbytu, niezbędnym było zorganizowanie stałych agencji handlowych, które dokonując zakupu i eksportując towary poza Przysuchę, wzmagałyby wzmagały by wydajność pracy i produkcję, z korzyścią zresztą dla stron.

Funkcje tę natychmiast wypełnili osadnicy żydowscy, osiadając na wydzielonym im obszarze położonym na północ od tzw. rynku niemieckiego, przy którym szybko wzniesiono synagogę, łaźnię (mykwę) i szkołę religijną (cheder), oraz szpital, tworząc tym samym niezwykły zespół synagogalny, wprowadzając równocześnie w klimat Przysuchy wielce orientalny element.

Pierwsze domy żydowskie w tej części miasta powstały w 1739 roku, zgodnie z decyzją Jana Dembińskiego, choć w dokumentach lokacyjnych nie występował przywilej de non tollerandis Judaeis, aczkolwiek już Żydzi mieszkali tu wcześniej. Ich kolejne pokolenie było już na tyle prężne, że już w latach 60 – tych XVIII wieku otrzymali zezwolenie na wzniesienie murowanej synagogi, pod warunkiem wpłacenia 3000 złotych na budowę kościoła katolickiego. Budowę synagogi ukończono w 1778 roku.

Przysucha wówczas była ośrodkiem chasydyzmu jego twórcy Icchaka ben-Aszera (1766-1813). Następcą był jego syn Symcha Bunin Burchard, który został cadykiem w Górze Kalwarii.

Oczywiście posadowiono tam istniejący do dziś cmentarz o powierzchni 1,35 ha, niestety obecnie zniszczony. Zachowała się tylko około 20 uszkodzonych nagrobków, w jeden, zdewastowany i bez elementów symboliki z wyrytym na nim napisem: Tu spoczywa człowiek, komentator nauki bożej, ojciec mądrości, młody wiekiem Jakow syn Zejwa błogosławionej pamięci. Zmarł i pochowany został 3 dnia Paschy  5532. Niech dusza jego żyje wiecznie”.

Nagrobek jest jednym z najstarszych w regionie i równocześnie świadectwem na istnienie w tym czasie tam cmentarza. W roku 1987 cmentarz uporządkowano i ogrodzono, wznosząc dwa ochele. Pod jednym z nich spoczywa kaznodzieja i jeden z pierwszych propagatorów chasydyzmu w centralnej Polsce, zmarły w 1806 roku Abraham z Przysuchy. – Abrahama z Przysuchy. Drugi upamiętnia wybitnych cadyków przysuskich: Jakuba Icchaka Rabinowicza zwanego Świętym Żydem (1766-1813), Symchę Bunima (1765-1827), Jerachmiela z Przysuchy (1784-1836), Jakuba Icchaka Elchanana (zmarłego w 1873 roku), Jerachmiela Judę Meire z Przysuchy (zmarłego w 1897 roku) i Cwi Hirsza Mordechaja z Przysuchy (zmarłego w 1865 roku).

Równie szczęśliwym trafem, w tym samym dniu 17.10.1774 roku, równocześnie z pozwoleniem na budowę synagogi, Franciszek Dembiński uzyskał zgodę na budowę kościoła parafialnego, który usytuowano przy największym z przysuskim rynków, zamykającym Przysuchę od południa, na części zwanej od imienia poprzedniej dziedziczki Urszuli Dembińskiej – Urszulinem, którą to parcelę Dembińska wykupiła od przysuskich mieszczan. Obszar zajęty przez budowę kościoła, probostwa, budynków gospodarczych i zabudowy rynku, pochłonął prawie połowę terytorium miasta.  

Około 1775 roku w mieście istniało 189 domów, w tym 44 niemieckie, 76 żydowskich i 3 polskie, natomiast we wsi Urszulin (północna część Przysuchy) – 31 domów katolickich. Jednak już w roku 1787 było 81 domów żydowskich, zamieszkałych przez 306 osób. Już 3 lata później – w roku 1790 – na terenie „miasta z ulicami Czermin i Urszulin zwanymi” – czyli obszarze zamieszkałym przez Polaków i Niemców było 87 domów i 1 plebania, a na terenie żydowskim 92 domy wraz z karczmą. Zresztą Żydzi dominowali w mieście. Już w połowie XIX wieku w mieście było 188 domów i 2907 mieszkańców z których Żydzi stanowili 85% ogółu  zamieszkałych.

Owa lokalizacja, zróżnicowanie narodowościowe i układ urbanistyczny Przysuchy, została do dziś zachowana i stanowi jedyny tego typu przykład w regionie. Nie ulega wątpliwości – odnosząc się do podobnych w Polsce – że dominowała tam wówczas zabudowa parterowa i drewniana. Pewnym jest też, że w jej krajobrazie dominowały murowane bryły kościoła i synagogi.

W roku 1777  w części przemysłowej Przysuchy czynny był wielki piec, cztery fryszerki, rudarnia, szabelnia, tartak, papiernia i kuźnica.

Po zgonie Jana Dembińskiego dobra przysuskie z przyległościami odziedziczył ich syn Franciszek (1730 – 1777) – starosta wolbromski. Zawarł on w roku 1762 związek małżeński z Urszulą z Morsztynów herbu Leliwa (1746 – 1825) – starościną wolbromską i – jak się okazało – kobietą wielkiego formatu.

Z małżeństwa tego pochodziło troje dzieci: Ignacy, Barbara – w 1792 roku wyszła za Tadeusza Czackiego, historyka i twórcę Liceum w Krzemieńcu, oraz Salomea, żona generała Józefa Wielhorskiego – dziedziczka Nieznamierowic.

Na Ignacym, który był po ojcu starostą wolborskim (1780), starostą jodłowskim (1787), dziedzicem Przysuchy, Korytkowa i Machor, zamknęła się ta linia rodowa Rawicz Dembińskich.

Po zgonie męża w roku 1777 – do końca życia był starostą wolbromskim – Urszula Dembińska – „bogata wdowa umysłu męskiego, hojna i lubiąca wszędzie nieść pomoc” – podjęła trud prowadzenia rozległych interesów, związanych z posiadanymi dobrami, a położonymi w Przysusze i okolicach, Szczekocinach, – dobrach jej męża, oraz Sędziszowie, Krakowie i okolicach, znakomicie radząc sobie z trudnym przecież zadaniem. Tym bardziej, że większość dóbr była w złym stanie, ale wdowa nazywana starościną wolbromską słynęła ze stanowczego charakteru, co niewątpliwie pomagało jej w utrzymaniu majątku.

Wzniesione z jej inicjatywy w okolicy Szczekocin kuźnice żelaza, były wysoko dochodowe. Wyposażała swoje majątki w nowoczesne maszyny rolnicze. Przeprowadzona w 1777 roku inwentaryzacja wykazała, że z dziesięć z czternastu jej wsi, jest zapleczem hut i przemysłu metalurgicznego: Janów – wielki piec, walcownia stalowa, pudlingarnia, walcownia blachy, kopulak, 4 fryszerki, 3 młyny wodne, kopalnie rudy żelaza (doły rudne) i kopalnia glinki ogniotrwałej.

Działalność starościny – poza dobrami położonymi w powiecie opoczyńskim, koncentrowała się również w majątkach położonych pod Krakowem, gdzie rozwijała gospodarkę rolno – hodowlaną, oraz wznosiła kuźnice, prochownie, papiernie i huty szkła. Była też wielką donatorką Przysuchy i twórczynią jej rozwoju.

Po zgonie męża Franciszka Dembińskiego – dzięki jej fundacji – w latach 1780 – 1786 rozbudowano kościół w Przysusze, wykorzystując w budowie ciosany piaskowiec. Otaczała także opieką też inne swoje rozległe dobra położone w Krakowie i okolicach oraz w Szczekocinach.

W roku 1800 na mocy wyroku sądu ziemskiego w Radomiu, dobra przysuskie przejął od Urszuli Dembińskiej jej syn Ignacy (1765 – 1829). Siedzibą nowego dziedzica był modrzewiowy dwór w Przysusze wraz z kaplicą. Urszula zaś zachowała prawo do pałacu w Rusinowie i majątku w Szczekocinach.

I to właśnie dzięki konsekwentnej polityce gospodarczej, Przysucha zawdzięcza jej swój rozwój gospodarczy i kulturalny, ale życie nie znosi próżni i nic nie trwa wiecznie. Rozwój zakładów wymagał podejmowania poważnych inwestycji, te zaś kredytowania. W rokuj 1818 Bank Polski skredytował inwestycje Dembińskich w Przysusze, ale nie każda inwestycja była opłacalna, zdarzały się więc i kłopoty.

Rada rodzinna podjęła decyzję o ratowaniu zagrożonych zlicytowaniem dóbr przysuskich i w tym celu sprzedano majątki w Korytkowie i Machorach, w ten sposób zaspakajając roszczenia wierzycieli. Wówczas też ustanowiono dziedziczką pozostałych dóbr przysuskich Amelię Dembińską (1785 – 1859), córkę Ignacego, wychowywaną przez babkę – Urszulę z Morsztynów Dembińską. W 1825 roku zawarła ona związek małżeński z Ludwikiem Dembińskim herbu Nieczuja (1785 – 1835) z Gór.

Dobra przysuskie powoli zmniejszały swój obszar, podlegając różnym rynkowym sytuacjom, powstającym w trudnej dla wszystkich politycznej rzeczywistości. Z pozostałości dóbr przysuskich powstał folwark Dembińskich zarządzany kolejno przez Juliusza (1831-1887), Henryka (1866-1915) i Henryka Antoniego (1911-1986).

Od roku 1837 na mocy kolejnych ukazów carskich Przysucha i okolice kilkakrotnie zmieniały przynależność administracyjną, co powodowało wiele perturbacji, a reperkusje po powstaniu styczniowym 1863 roku, doprowadziły Przysuchę do utraty w 1870 roku praw miejskich.

Od tego czasu datuje się powolny upadek Przysuchy, potęgowany częstym obrotem nieruchomościami, wzrastającą biedą, prowincjonalną lokacją pozbawioną ważniejszych traktów komunikacyjnych, polityką zaborców i szeregiem zmian w okresie przełomu wieków, oraz czasem egzystencji pierwszych dni niepodległości i wojen światowych.

Mimo tego – dzięki szczęśliwemu (dziwnemu?) zbiegowi okoliczności – Przysucha w niezwykły wręcz sposób awansowała. W dniu 1.01.1956 roku Przysucha – będą wsią (!) – stałą się stolicą powiatu przysuskiego, w województwie kieleckim, ale prawa miejskie odzyskała je dopiero 1. 01.1958 roku. Od tego czasu datuje się powolny rozwój miasta, w którego administracji pozostają gminy: Borkowic, Gielniów, Klwów, Odrzywół, Potworów, Rusinów i Wieniawa, a którego znacznie utwierdziło się dopiero po zmianach ustrojowych w końcu XX wieku.

Herbem Przysuchy jest używany od roku 1745 do dziś szlachecki herb rodziny Dembińskich – Rawicz, jednak pierwszym herbem miasta, był używany zaledwie kilka miesięcy, też szlachecki herb rodziny Czermińskich – Wieniawa.

Różne i dość skomplikowane dzieje legalizacji obydwu wizerunków są wielce interesujące. Dość powiedzieć, obydwa przegrały z machiną administracyjna i o ile zachował się dokument przywileju Wieniawy, to Rawicza zaginął, ale…ten właśnie jest w użyciu. Nie bez wpływu zapewne długoletnich dziedziców Przysuchy.

Warto jednak wiedzieć, że w przywileju lokacyjnym miasta, wydanym w Krakowie 16.01.1745 roku zapisano: „niniejszym listem naszym przywilejem chętnie zezwalamy i moc dajemy aby dziedzic wyżej wyrażoną wieś Przysucha nazwaną, jako już na kształt miasta pobudowaną, na miasto obrócił, miastem zwali, one wedle upodobania swego rozszerzali, lokowali…które to miasto…mianować się będzie wiecznemi czasy Przysucha, znak zaś albo pieczęć z literami tego miasta taka jaka tu jest wyryta, do stwierdzenia aktów listów i spraw miejskich będzie miało…”

Ów znak na tym przywileju to…Wieniawa – herb kasztelana małogoskiego Antoniego Czermińskiego, inicjatora osady rzemieślniczej, dającej początek miastu Przysucha. Z jedną wszak różnicą, bo przy godle – łbie żubra przebitym mieczem – po obydwu jego strona widnieją litery M – P, wyrażające inicjały: Miasto Przysucha. Drugi dokument wydany dla miasta w tym samym – 1745 – roku wzmiankuje już Rawicza, ale wizerunek herbu gdzieś się zawieruszył…No cóż…Dembińscy górą byli.

Mimo owej prosperity Przysuchy nie obywało się bez kłopotów, inicjowanych w większości przypadków przez …sulejowskich cystersów, którzy zazdrośni o wzrastająca popularność przysuskich targów i jarmarków, robili wiele, aby ich zakazać. I nawet to się im udało w roku 1739, ale dokument lokacyjny z roku 1745 informuje, że „..od tychże Panów Rad Naszych mając wiadomość, iż wszyscy obywatele tak…województwa sandomierskiego, jako i innych pogranicznych wszelkie handle w tej wsi prowadzą i miejsce to za najsposobniejsze do handlów i wygody potrzebom swoim ile od główniejszych miast odległe mają i trzymają… umyśliliśmy zezwolić jakoż niniejszym listem przywilejem naszym chętnie zezwalamy…”

Król zatwierdził tym samym dwa targi w tygodniu i osiem w roku dla Przysuchy na niekorzyść cystersów, bo… Skrzynno miastem nie było.

Niestety, nic prostym nie jest. Rozwój Przysuchy uzależniony był od wielu decyzji podejmowanych przez jej właścicieli, którym przede wszystkim zależało na osiąganiu jak największych profitów, z prowadzonej przez nich działalności. Zagadnienia dotyczące mieszkańców miasta, były bezsprzecznie drugoplanowe.

Na początku XIX wieku Dembińscy zaczęli ograniczać prawa mieszczan do swobodnego wypasu bydła i pozyskiwania drewna na budowę domów, co gwarantował im przywilej kasztelana Czermińskiego. Sytuacja ta doprowadziła do jawnego wręcz zatargu mieszczan z Juliuszem Dembińskim, którzy już w roku 1830 skargi do sądu składali. Kiedy jednak bezprawne działania dziedziców pozostawały bezkarne, w 1858 roku złożyli oni w Trybunale Cywilnym Guberni Radomskiej w Radomiu, skargę przeciwko samowoli dziedzica Przysuchy. Proces w różnych instancjach toczył się przez kilka lat, a prawomocny wyrok w sprawie, wydał wreszcie Wydział I Departamentu IX Senatu Rządzącego Królestwa Polskiego w Warszawie w 1866 roku, którego treść jest dla mieszczan korzystna.

Senat Rządzący zaskarżony wyrok Sądu Appellacyjnego daty 27 Maja/8 Czerwca i 30 Maja/12 Czerwca 1865 r. uchyla, wyrok zaś Trybunału Cywilnego w Radomiu daty 11/23 Marca 1859 r. w ten sposób zmienia iż utrzymujący wyrzeczenie co do pastwiska, oraz co do drewna na opał wydać się mającego, przyznaje powołującym prawo brania na budowle z lasów dóbr Przysuchy co dwa lat po jednej sztuce drzewa budowlanego, oraz na porządki gospodarskie i domowe odpowiedniego drzewa corocznie po jednej furze parokonnej na każdą osadę z właściwych porębów za assygnacyą dziedzica zresztą wyrok Trybunału w swej mocy zachowuje. Wpis wedle ocenienia Kontrolli Skarbowej, w kwocie Rsr. trzy złożony, zatwierdza. Koszta tej Instancji na Rsr. pięćdziesiąt ustanawia i takowe skarżącym od powołanego Dembińskiego za…”

Juliusz Dembiński odwołał się od tego wyroku w tzw. „appelllacyi incydentalnej”, w której to wyniku dość szybko jak na procedury sądowe, w niespełna dwa miesiące później, bo w dniu 21.07/2.08.1865 roku wydał kolejny wyrok:

Sąd Appellacyjny Królestwa Polskiego Oddalając wniosek przedwstępny Prokuratora, w samej sprawie appelacyą główną mieszczan Miasta Przysuchy od wyroku Trybunału Cywilnego Guberni radomskiej w Radomiu z d. 11/23 Marca 1859 r. zapadłego złożoną, jako bezzasadną oddala, na skutek zaś appellacyi incydentalnej Juliusza Dembińskiego pomieniony wyrok Trybunału w tem zmienia, iż mieszczanom miasta Przysucha przyznaje prawo brania z lasów dóbr Przysuchy drzewa potrzebnego na sprzęty domowe i gospodarskie jedynie dla rzemieślników trudniących się wyrobami żelaznemi. Mariannę z Dembińskich Jastrzębską ze związku sprawy wypuszcza. Apelujących mieszczan za wywołanie sprawy na karę Rs2 kp. 40 skazuje. Wpis dodatkowy na kp. 30 oceniaany i opłacony zatwierdza. Kosztów pozasądowych Juliuszowi Dembińskiemu od Mieszczan Rs. 25 przysądza.Mocą wyroku w drugiej instancji wydanego. W Warszawie 21 lipca/2 sierpnia 1865 r.”

A więc „raz na wozie, raz pod wozem”, bo „łaska pańska na pstrym koniu jeździ”.

To były trudne czasy, a znalezienie się niepiśmiennych mieszczan w tyglu skomplikowanego prawa, interpretowanego przez hermetyczną społeczność palestry, oddalało szanse na odwołanie się do tzw. sprawiedliwości.

Niezwykle interesującym jest jednak to, że wszystkie sprawy zakładali mieszczanie zbiorowo, a zachowane dokumenty zawierają dokładne wykazy tej strony procesu, przytaczając równocześnie w wielu przypadkach profesje skarżących. To zaś jest dowodem na ciągłość rodzin przysuskich i ich zawodowych tradycji.

To liczna zbiorowość: Abramowicz Stanisław, Adamkiewicz Jan – szewc, Bach Abraham, Bartel Franciszek – ślusarz, Bartel Jan, Bielecki Walenty, Bur Jan – garbarz, Chmieleski Balcer – cieśla, Chmieleski Szymon – cieśla, Czyżewski Teofil, Dziubiński Kazimierz, Giżyński Teodor, Gołąbczewski Paweł – szewc, Grzecznarowski Józef, Grzecznarowski Kazimierz – ślusarz, Gurazdowicz Franciszek – gwoździarz, Hampel Antoni – mydlarz, Jagielski Stanisław – szewc, Janoski Franciszek – ślusarz, Jastrzębski Erazm, Kalinowski Antoni, Kasprowicz Jan – siodlarz, Kaczewski Józef, Kaczewski Tomasz – szewc, Kaliwoda Julian, Paliwoda Paweł – piekarz, Kałuziński Piotr – szewc, Karczmarek Jan, Karczmarek Onufry, Korzeniowska Aniela, Kopcziński Wawrzyniec – szewc, Korzeniowski Ludwik, Kothe Karol, Kruczyńska Jacenty – wdowa po garbarzu,  Krześniewski Jan, Kulesza Antoni, Kulesza Jan, Kulesza Marcin, Laskowski Marcin, Łuczyński Antoni, Łuczyński Franciszek, Malczewski Walenty, Michocki Jakub – zdun, Michocki Jan, Miller Wilhelm – garbarz, Machalski Józef – aptekarz, Myśliński Alojzy, Nowacki Józef – ślusarz, Nenfeld Aby, Nowakowski Andrzej – ślusarz, Nowakowska Anna, Padusiński Jan – ślusarz, Pakarski Tomasz – rymarz, Pawliszewski Antoni – rzeźnik, Plaskota Wojciech, Puchowicz Katarzyna, Putysendrof Gotfryd – szewc, Rubinowicz Herszek, Ruczyński Franciszek, Rutka Jan – sukiennik, Sadalska Marianna, Sadalski Józef, Sędziowski Julian, Siewierski Józef, Służyński Jan – szewc, Służyński Paweł, Szczepański Jan, Sztark Jan, Sztark Krzysztof – piekarz, Stępień Marcin – szewc, Tokarska Katarzyna, Tokarski Tomasz – rymarz, Wasilewska Katarzyna, Wawrzynkiewicz Stanisław, Wasilewski  Tadeusz – ślusarz, Wiórkiewicz Jan – kotlarz, Wiórkiewicz Józef, Wiórkiewicz Piotr, Wolmer Jakub – szewc, Zajlich Jan – ślusarz, Zajlich Józef, Zwierzchowski Tomasz – kowal, Zwierzchowski Wojciech, Żurek Antoni, Żurek Wincenty – mularz.

Takie to perypetie dziejowe są udziałem Przysuchy, nic nie jest proste, ale aby zrozumieć teraźniejszość, należy znać przeszłość i ta wyżej zaprezentowana została.

Dzieje każdego regionu zawierają fakty ogólnie znane, kultywowane i zapadające się w pamięci na lata. Jednak jakże wiele – nie mniej ważnych – ulega degradacji, deformacji, bądź zapomnieniu. Różne są przyczyny takiego stanu rzeczy: egzystencja, migracja, polityka czy wręcz ignorancja. Los nie skąpi nam przykrych doświadczeń, ale mimo tych niełatwych do pokonania okoliczności, nie wolno dopuścić, aby dorobek i wiedza pokoleń uległa dewastacji.