Nowa książka Andrzeja Zygmunta Roli – Stężyckiego

Ze wstępu…

           Tym razem zapowiadamy kolejną nowość regionalną Ród Łabędziów w Przysuskiem i nie tylko, która ukaże się na księgarskim rynku już w lutym br. Tym razem nieco szerzej o szlacheckich rodzinach regionu.Jest to pierwsza i wielce obszerna, popularna monografia rodzin i miejscowości z nimi związanych, zamykająca kilkuletnią kwerendę badawczą.

Rzecz dotyczy starego i możnego rodu Łabędziów, z którego to wywiodło się wiele rodzin przyjmujących już inne nazwiska, od miejscowości w których osiadały.

„Najpotężniejszym rodem rycerskim, mającym wielkie znacznie nie tylko lokalne, był stary i możny ród Łabędziów – jeden z najstarszych polskich rodów szlacheckich  –  którego legendarne zapewne korzenie sięgające – jak podają – czasów Bolesława Krzywoustego.

Ród ten, w połowie XII władał już znacznym obszarem ziem położonych na wschód od Opoczna ku Radomiowi, granicząc od południa z dobrami rodu Odrowążów na południowych rubieżach radomskiego (46 wsi skupionych wokół Szydłowca i Chlewisk), a Odrzywołem, dolną Drzewiczką i Opocznem od zachodu, gdzie władali Nałęczowie. Wisła i Pilica stanowiły naturalne granice ich występowania, aczkolwiek Łabędziowie dzierżyli również znaczne włości na Kujawach i południowej Małopolsce. Wielu przedstawicieli tego rodu lokowało się też w innych, często odległych regionach.

Główny trzon rodu – linia małopolska – osiadł w Wielkim Skrzynnie – dziś zwanym Skrzyńskiem – miejscowości położonej w centrum ich włości, choć ich obronny zamek wznosił się we wsi Damujowice (współcześnie Zameczek koło Wygnanowa, zwany też Sołek) pod Opocznem. Skrzyńsko zostało niegdyś nadane – być może przez Władysława II Wygnańca – Piotrowi Włostowicowi, wraz z kasztelanią.

Tuż obok Skrzyńska, Łabędziowie założyli kolejny gród, z ulokowanym tam zamkiem, zwany Nowym Skrzyńskiem (obecnie Skrzynno), wzmiankowanym w bulli papieskiej w roku 1136, a odnoszącym się do dochodów arcybiskupstwa gnieźnieńskiego.

Za protoplastę rodu Łabędziów uważa się comesa Mikołaja ze Skrzynna, żyjącego na początku XIV wieku, który był w roku 1301 patronem tamtejszego kościoła, razem z opatami sulejowskimi.

Dotychczas znane źródła i przekazy podają, że większość obszarów położonych wokół Skrzyńska i Skrzynna, stanowiła ich własność. Do XV wieku Łabędziowie założyli w okolicy dość gęstą sieć 53 wsi. Był to więc ród znaczący i posiadający poważne wówczas wpływy polityczne.

Otóż ród Łabędziów – jak z powyższego wynika – był bardzo liczny, co powodowało zawieranie związków małżeńskich nawet wśród dalekich krewnych, dzielenie majątków i obrót nimi. Wywoływało to liczne problemy i powodowało galimatias, też fiskalny.  W związku z tym, Łabędziowie zmuszeni byli zwołać w roku 1354 w Radomiu, wielki zjazd rodowy i dokonać pierwszego, wielkiego podziału dóbr.

Wówczas to, na owym zjeździe – w obecności króla Kazimierza Wielkiego – sporządzono akt notarialny, regulujący rodowy stan posiadania w tym rodzie.

Łabędziowie z okolic Radomia i graniczących z nimi od południa Końskich a od zachodu – Opoczna, przejmując w różnych  nadaniach okoliczne dobra, od nazw tych posiadłości, przyjęli nazwiska. I tak Łabędziowie z Borkowic zaczęli zwać się Borkowskimi, z Brzezinek – Brzezińskimi, z Damujowa – Damujowskimi, z Głuszyny –  Głuszyńskimi, z Goździkowa – Goździkowskimi (Gościkowskimi), z Jastrzębi – Jastrzębskimi, z Janikowa – Janikowskimi, z Jastrzębi – Jastrzębskimi, z Kadzi – Kadzkimi, z Kozic – Kozickimi, z Krajowa – Krajewskimi, z Ruszkowic – Ruszkowskimi, a z Rzuchowa – Rzuchowskimi (potem Rdzuchowskimi). Ze Skrzynna wyszli – Skrzyńscy, z  Modliszewic –    Modliszewscy, z Przystałowic – Przystałowscy, z Rusinowa – Rusinowscy, ze Smogorzowa – Smogorzewscy, z Sulgostowa – Sulgostowscy, z Karwic – Karwiccy, ze Zbożenny – Zborzeńscy, a z Żukowa – Żukowscy (Żuchowscy), itp., tworząc tym samym tzw. rody gniazdowe.”

I tych to gniazd i rodzin dotyczy książka, traktująca ich dzieje od  1354 roku…

I choć treść jej i bohaterowie poszczególnych biografii zsadzają się na południowej rubieży Mazowsza, to wiele z nich ma swoje wątki w Grójeckiem.

Nie jest to praca naukowa. To popularne opracowanie dziejów miejscowości i wywodzących się z nich rodzin w regionie, oparte na źródłach, ale nie badawcze. Jest to po prostu jedyny jak dotąd, uporządkowany i przystępny w odbiorze zbiór. Zbiór wiedzy rozproszonej, teraz w miarę uporządkowanej i przekazanej w sposób – ogólnie rzecz ujmując – przystępny.

Mam nadzieję, że mimo wszelkich, a ujawnionych w książce niedociągnięć, zostanie ona życzliwie przez Czytelników przyjęta.  Przekazuje bowiem ona wiedzę, która dotyka wszystkich bez wyjątku mieszkańców regionu, od których też zależy, czy ich współczesne dokonania zostaną w przyszłości w podobny sposób przekazane potomnym.

Mimo tego, po przebrnięciu owych historycznych bezdroży, powstała w efekcie niebanalna opowieść o miejscach i związanych z nimi rodzinach, których potomkowie nie mają świadomości swojej historycznej przez wieki wędrówki.

Książka ta bez wątpienia jest poważnym dowodem na historyczność regionu, jego znaczeniu dla Rzeczypospolitej i związku jego mieszkańców z szeroko rozumianą polityką i nie tylko tego obszaru.

Jest ona też kolejną publikacją, popularyzującą region w sposób niebanalny, przystępny i interesujący, bowiem zaprezentowany w niej kalejdoskop miejscowości, postaci i ich związków historycznych, jest dowodem na to, że nie ma rzeczy małych, błahych, czy bez znaczenia.

Mazowsze bowiem i jego mieszkańcy są przecież niezwykle ważnym ogniwem, nie tylko w dziejach jego południowych rubieży.